Kupując wino w sklepie nie mamy całkowitej pewności, że w butelce znajduje się dokładnie wino, które opisuje etykieta. Zdarzają się, choć może niezbyt często, wina sfałszowane. Sam doświadczyłem nieprzyjemnego uczucia, kiedy kupione wino jakościowe, oznaczone jako dojrzewające w beczce, lub pochodzące z prestiżowego, klasycznego obszaru winiarskiego przypominało bardziej wino stołowe.
Historyczna tradycja
Fałszowanie wina ma długą tradycję. Już w średniowiecznej Francji do wina dolewano wody w celu powiększenia jego ilości, a kiepskie wino barwiono sokiem z buraków, aby sprawić wrażenie, że mamy do czynienia z napojem szlachetnym.
W XVII I XIX wieku znane były praktyki mieszania win z Bordeaux z mocniejszymi winami z Hiszpanii czy Langwedocji w celu ich wzmocnienia i nadania bardziej intensywnego koloru, zwłaszcza jeśli miały trafić do Anglii. Oczywiście psuło to oryginalność bordoskiego wina, jego stylu i właściwości, psuło jego reputację.
Pierre Lacour, widok na port i wybrzeże Chartrons w Bodeaux około 1804 roku
Wino z Bordeaux zdobyło popularność w Anglii już w średniowieczu, kiedy region był pod panowaniem Króla Anglii. Lekkie wino nazywane przez Anglików Claret było faktycznie ciemnym winem różowym, którego dziś już nie ma. W 1869 roku zaraza filoksery zniszczyła sporą część winnic i zmniejszyła produkcję wina. W 1901 roku powstało zrzeszenie producentów Wielkich Win z Médoc, a jednym z jego zadań było wyeliminowanie praktyk mieszania bordoskiego wina z winami spoza regionu i kraju. Jednak jeszcze w 1905 roku do Anglii wysyłano z Bordeaux wino pod nazwą producentów (châteaux) , mieszane z winem z południa Francji i Afryki Północnej. Współcześni winiarze z regionu Bordeaux wystrzegają się takich praktyk – grozi to utratą świadectwa pochodzenia wina. Jednak proceder niedozwolonego mieszania win nie zniknął.
Fałszerstwa wina wywołują najczęściej efekty ekonomiczne. Niestety, w przeszłości zdarzały się takie, które prowadziły do tragicznych skutków dla zdrowia i życia konsumentów.
Trujące wino – glikol i alkohol metylowy w winie
Glikol etylenowy jest słodki. Wykorzystuje się go m.in. do produkcji płynu przeciw zamarzaniu w chłdicach samochów. W 1985 roku niektórzy austryjaccy winiarze sprzedający wino luzem dolewali glikolu w celu dosłodzenia wina. Wino było wysyłane do Niemiec, gdzie mieszano je z winem krajowym. Glikol w winie odktył jeden z niemieckich importerów a testy laboratoryjne potwierdziły to.Sprawa szybko obiegła opinię publiczną, zważywszy że spożycie glikolu jest niebezpieczne dla zdrowia, a nawet życia człowieka.
Eksport austryjackiego wina spadł natychmiast o 45 milionów litróww ciagu roku, a wiele krajów zakazało importu wina z Austrii. Jednak nie ma tego złego, coby na dobre nie wyszło. Produkcja wina luzem została radykalnie ograniczona. Wrowadzono ścisłe przepisy dotyczace produkcji wina, przeciwdziałajace tego typu praktykom.
Śmiercionośny metanol
O ile w austriackiej aferze z glikolem nikt z konsumentów wina nie ucierpiał, to afera jaka w 1986 roku wybuchła we Włoszech doprowadziła ponad 90 osób do szpitala. Aby wzmocnić wino i podnieść zawartość alkoholu dolewano trującego metanolu, przekraczając 20-krotnie dozwoloną dawkę. Proceder odkryto w winach Odore Barbera i Frais Dolceto z Piemontu. 23 osoby zmarły, a wiele było hospitalizowanych. Początkowo policaj wskazała dystrybutorów Giovanniego Cirvena i jego syna Daniele jako winowajców licznego zabójstwa. Skandal dotknął całego, włoskiego przemysłu winiarskiego, wartego w tym czasie około 1 miliarda USD. Podejrzanych było ponad 300 marek wina, głównie niskiej jakości. Aresztowano 12 winiarzy pod zarzutem spowodowania śmierci, szkód zdrowotnych i stosowania nielegalnych składników w żywności. Duże ilości włoskiego wina, które trafiło do Francji, Niemiec zostało zniszczone, a Dania zakazała importu wina z Włoch. Reputacja wina włoskiego została zmarnowana na długie lata. Podobnie jak w Austrii, również we Włoszech zmusiło to do wprowadzenia przepisów regulujących jakość wina.
Efekty ekonomiczne
Podrabianie alkoholu przynosi ogromne straty dla producentów oryginalnego wina i skarbu państwa oraz niemniejsze zyski dla fałszerzy, którymi często są duże firmy z branży winiarskiej.
Według raportu UE na temat własności intelektualnej (EUIPO) podrabianie wina i innych alkoholi przynosi rocznie 1,3 miliarda euro strat unijnym przedsiębiorstwom oraz przyczynia się do utraty około 5000 bezpośrednich miejsc pracy w sektorze oraz 18 000 pośrednich, w tym połowę w rolnictwie i przemyśle rolnym.
Każdego roku w krajach UE straty na skutek podróbek wynoszą 4,4 % sprzedaży napojów alkoholowych i 2,3 % wina – ponad 480 milionów butelek. W niektórych krajach (Bułgaria, Grecja, Rumunia) podróbki stanowią nawet 10% wartości sprzedaży całkowitej wina. Poza stratami dla producentów, dodatkowe straty, szacowane na 1,2 miliarda euro rocznie, ponoszą budżety państw UE z racji niezapłaconych podatków od firm, VAT oraz akcyzy.
Krajem najbardziej dotkniętym tym zjawiskiem jest Hiszpania, gdzie przedsiębiorstwa tracą każdego roku ponad 263 miliony euro, a skarb państwa traci 90 milionów z tytułu akcyzy. Wielkości strat we Włoszech, Francji, Niemczech są mniejsze, lecz i tak sięgają w każdym z nich ponad 100 milionów euro rocznie.
Rodzaje i metody fałszowania wina:
– fałszowanie etykiet i nalepianie ich na butelki z winem gorszej jakości
– nalewanie do butelek wina kupowanego luzem, najczęściej stołowego, i sprzedawanie jako wino jakościowe, z oznaczeniem pochodzenia
– naruszanie norm oznaczenia pochodzenia wina, np. wykorzystywanie do produkcji wina niedozwolonych odmian winogron, dosładzanie, wzmacnianie wina destylatem alkoholowym, stosowanie zabronionych środków chemicznych, przekraczanie limitu wydajności, itp
Butelka autentyczna, w środku wino marnej jakości
Najczęstsze metody podróbek polegają na sprzedaży autentycznych butelek napełnionych alkoholem najniższej jakości, na podrabianiu modelu butelki i etykiety lub dodawaniu wody i innych substancji do wina. Metody fałszowania są także bardzo rozpowszechnione w Azji, zwłaszcza w Chinach, gdzie produkuje się najwięcej podróbek alkoholi na świecie. Stąd pochodzą główne straty ponoszone przez europejskich eksporterów produktów alkoholowych. W Europie szanse aby do rejestrowanych sieci sprzedaży (restauracje, sklepy) trafiły produkty fałszowane są niewielkie. Większe szanse trafienia na podrobione wino ma konsument kupujący w Internecie, zwłaszcza na nieoryginalnych stronach, gdzie może pojawiać się alkohol z przemytu.
Fałszywe, australijskie Penfolds BIN 707 odkryte przez policję w chińskiej prowincji Hebei (fot.WeChat)
Fałszywe wino z Toskanii
Na początku 2014 roku w specjalistycznych sklepach winiarskich, a także w sprzedaży internetowej pojawiły się we Włoszech butelki prestiżowych win z Toskanii, oznaczone jako DOCG Brunello di Montalcino, Sagrentino di Montefalco oraz DOCG Chianti. Wina oferowano w cenach powyżej 30 euro za butelkę. Faktycznie wina te są warte takiej ceny, lecz konsumenci ,którzy je kupili byli rozczarowani niską ich jakością, która nie miała nic wspólnego z wysokiej jakości winami z Toskanii. Na skutek licznych skarg konsumentów policja podjęła śledztwo. Szybko wykryto ,że sprzedawane wina są fałszywe. Wprawdzie butelki oznaczone były prawidłowymi etykietami, lecz w środku zawierały zwykłe wino stołowe, warte 1 euro. Okazało się, że do sprzedaży trafiło ponad 30 000 butelek fałszywych win -najwięcej, 10 000 butelek, wina Brunello.
Fałszerstwa wina są dotkliwym ciosem w prestiż najlepszych win włoskich, zwłaszcza że spora część produkcji wina jakościowego jest eksportowana i przynosi duże dochody producentom wina. Np. winiarze produkujący DOCG Brunello uzyskują rocznie ponad 165 milionów euro z eksportu swoich win.
Coldiretti, jedna z największych federacji plantatorów i producentów wina we Włoszech ocenia, że w ostatnich latach przypadki fałszowania wina wzrosły we Włoszech ponad dwukrotnie, osiągając wartość kilkudziesięciu milionów euro rocznie.
Jak 4 200 hektolitrów wina z Langwedocji stało się winem z Bordeaux, Margaux i Pomerol
Signes de Terre, znana firma handlowa z Bordeaux, oferowała wino sygnowane kontrolowanym oznaczeniem pochodzenia AOC Bordeaux, w którym faktycznie było zawarte wino z Langwedocji, kupione luzem. Oszustwo trwało dwa lata i uczyniło wiele szkody wizerunkowi bordoskich win. Fałszywe wina zakupiły największe grupy winiarskie i handlowe Castel i Grands Chais de France, które sprzedają wino nie tylko we Francji, lecz także w innych krajach, w tym w Polsce.
Après l’affaire Raphaël Michel dans le Sud-Est, nouveau coup de tonnerre pour le négoce français cette année avec le dossier Signes de Terres. – crédit photo : Archives Alexandre Abellan
Proceder polegał na fałszowaniu dokumentów transportu wina. Przy zakupie wina luzem z Langwedocji przez Signes de Terre podawano w dokumentach wysyłkowych fikcyjny adres, choć faktycznie wino trafiało do bordoskiego handlowca. Następnie wysyłano do rejestracji elektronicznej drugi dokument zawierający taką samą ilość transportowanego wina, lecz już innej jakości .Manipulacje dokumentami pozwoliły na zmianę oznaczenia pochodzenia wina i rocznika . W ten sposób sfałszowano 4 200 hl wina, nadając 1300 hl oznaczenie AOC Bordeaux, 700 hl Bordeaux Superieur, 700 hl Pomerol, 600 hl Margaux, 350 hl Paulliac i 100 hl Saint Julien.
Manipulacja i fałszerstwo mogły powiększyć wartość transakcji nawet 10 razy – hektolitr wina AOC Margaux lub Pomerol kosztował w 2017 roku od 890 do 1000 euro, podczas gdy ceny czerwonego wina regionalnego i stołowego z Langwedocji zawierały się między 82 i 90 euro/hl. W sumie zysk z nielegalnej transakcji sięgał około 3,5 miliarda euro.
W kolejne, nielegalne manipulacje zamieszana była inna, duża firma handlowa Grands Vin de Bordeaux, oskarżona w czerwcu 2018 roku o niedozwolone mieszanie wina jakościowego, oznaczonego świadectwem pochodzenia z winem stołowym oraz mieszanie win z różnych roczników i winnic – posiadłości. Nielegalne mieszanie wina trwało prawie dwa lata i dotyczyło 600 000 litrów wina o wartości 1,2 mld euro. Równocześnie pewną partię wina Bordeaux z rocznika 2011 sprzedano jako rocznik 2012.Odpowiedzialny dyrektor handlowy twierdził, że to pracownicy winiarni pomylili nalepki, a on sam z przepracowania przeoczył to.
Fałszywe wino z Doliny Rodanu
Ogromne fałszerstwa wina odkryto w innym regionie winiarskim Francji. W latach 2013 -2016 podrobiono prawie 15% wina oznaczonego pochodzeniem AOC Côtes-du- Rhône.
480 000 hektolitrów , miliony butelek, wina stołowego zostalo oznaczone na etykietach jako AOC Côtes-du-Rhône, Côtes-du-Rhône Villages , a nawet Châteauneuf-du-Pape ( 10 000 hl). Fałszerstwa dopuściła się jedną z największych we Francji firm butelkuących wino luzem-Raphael Michel z Vaucluse. W rezultacie śledztwa aresztowano menadżerów firmy, a niektórzy wielcy odbiorcy wina, jak np. Carrefour, zerwali umowy z firmą. Fałszywe wino trafiło także za granicę, głównie do Anglii, choć nie jest wykluczone, że także do Polski.
Miliony hiszpańskiego wina różowego sprzedane jako francuskie
W 2018 roku francuskie służby ścigające fałszerstwa wina odkryły miliony butelek wina różowego przywiezionego luzem z Hiszpanii, które sprzedawano z etykietą jako wino Francuskie. Fałszerstwo dotyczyło 34 000 hl wina, czyli około 5 milionów butelek. Silny wzrost popytu na wino różowe oraz pond dwukrotna różnica ceny hiszpańskiego wina luzem w stosunku do francuskiego była główną przyczyną matactwa.
Nieczyste Brunello
W 2008 roku skandal dotknął słynne toskańskie wino Brunello di Montalciono, które powinno być wytwarzane wyłącznie z odmiany Sangoviese. Tymczasem producenci przy wytwarzaniu Brunello dodawali odmianę Lancellota, która jest podstawą Lambrusco, wina o zdecydowanie mniejszej renomie.
Miasteczko Montalcino
Ten post ma 3 komentarzy
Pingback: Największe fałszerstwa wina – Rudy Kurniawan | Winnica Profesora
Pingback: Złodzieje win, które wycenia się na miliony euro | Winnica Profesora
Pingback: Miliony butelek... - fałszywe wino popularne | Winnica Profesora