I tylko burgundów żal (felieton dla kwartalnika Trybuszon)

Od czasu do czasu pozwalam sobie na wino wyjątkowe, takie, które ma tylko jedną wadę – jest drogie. Dlaczego burgundów żal?

Często zaglądam do moich ulubionych sklepów winiarskich. Od czasu do czasu pozwalam sobie na wino wyjątkowe, takie, które ma tylko jedną wadę – jest drogie. W ubiegłym roku skusiła mnie butelka Bouchard Père & Fils Vigne de l’Enfant Jésus – Winnicy Dzieciątka Jezus. To słynny burgund o fascynującej, kilkusetletniej historii. Warto ją przypomnieć.

Jest rok 1619. W burgundzkim miasteczku Beaune, w rodzinie żyjącej z uprawy winnicy, przychodzi na świat Małgorzata Perigot. W 1630 roku, po śmieci matki, wstępuje do zakonu karmelitanek w Beaune.

W pierwszej połowie XVII wieku w Europie trwa wojna trzydziestoletnia. W roku 1636 nieprzyjacielska armia najeżdża Burgundię i zbliża się do Beaune. Mieszkańcy chcą uciekać, lecz Małgorzata powstrzymuje ich. Modli się, zachęcając do modlitwy innych. Zakłada wspólnotę wiernych – Rodzinę Dzieciątka Jezus.

O Małgorzacie dowiadują się w Wersalu, gdzie od wielu lat Ludwik XIII oczekuje następcy tronu. Proszą ją o modlitwę w intencji królowej, Anny Austriackiej, którą uważano za bezpłodną. Małgorzata zapowiada narodziny delfina, przyszłego Ludwika XIV – Króla Słońce, który przychodzi na świat 5 września 1638 r. W dowód wdzięczności karmelitanki otrzymują winnicę, którą postanawiają nazwać imieniem Dzieciątka Jezus, z pewnością w podziękowaniu za boską interwencję w sprawie narodzin króla.

W 1643 pobożny szlachcic z Normandii, baron Gaston de Renty, przysyła do Beaune wyrzeźbioną figurkę Dzieciątka Jezus. W czasie rewolucji francuskiej, gdy zamyka się klasztory, a przynależne do nich ziemie i winnice rekwiruje i wystawia na sprzedaż, figurka zostaje ukryta.

Właśnie podczas rewolucji, w 1791 roku, Winnicę Dzieciątka Jezus (kilka działek, w sumie 3,92 ha) w centrum dzisiejszego Premier Cru les Grèves, kupił dom handlowy Bouchard Père et Fils. W 1836 roku karmelitanki wróciły do Beaune (a ściślej – wprowadziły się do nowego klasztoru za murami miasta). Figurkę wydobyto z ukrycia, a w 1873 zorganizowano uroczystą procesję ku chwale Dzieciątka Jezus, które jest czczone przez mieszkańców Beaune i licznych pielgrzymów. Siostra Małgorzata została świętą, a sylwetka figurki – umieszczona na etykiecie wina. Tak koło historii się zamknęło, a ja, zafascynowany tradycją i prestiżem kultowego burgunda, postanowiłem go skosztować.

Moje drogie wino…

Kosztowało prawie 500 zł. „Dużo” – pomyślałem. „Ale (pomyślałem) – ostatecznie można zrezygnować z kilku dobrych win” – i butelkę Dzieciątka Jezus nabyłem, i wypiłem. Wino spełniło moje oczekiwania, było wspaniałe, eleganckie, jedwabiste, dobrze zrównoważone, z delikatnymi nutami mineralnymi, przypominającymi wapienne składniki gleby, na której dojrzewały winogrona pinot noir. Było to w 2022 roku.

Nicały rok później sklep odwiedziłem ponownie i z utęsknieniem spojrzałem na butelkę Vigne de l’Enfant Jésus, spoczywającą na regale. Moje marzenia o ponownej przygodzie z tym winem szybko zostały sprowadzone na ziemię – cena poszybowała do prawie 1000 zł. „Co się stało” – pomyślałem. „Czy burgundzcy winiarze są tak pazerni, że podnoszą ceny swoich win znacznie ponad inflację?”. Kierując się bardziej faktami niż emocjami postanowiłem poszukać przyczyn tego, co się z burgundami dzieje i skąd takie ceny.

Wszystko przez ten klimat

Rzeczywistość okazała się mocno oparta na prawach ekonomii. Potwierdza to rocznik 2021, ukazujący się właśnie na rynku. Kolejny już rok zmiany klimatu prowadzą do poważnych konsekwencji dla burgundzkiego winiarstwa. Wiosenne przymrozki, silne wiatry, ulewne deszcze, pleśń, powodują, że zbiory winogron i produkcja wina są coraz mniejsze. Rada Wina Burgundii szacuje, że straty w winnicach wyniosły średnio 50%, a w niektórych, zwłaszcza obsadzonych chardonnay, ponad 80%. Rezultat jest oczywisty – drastyczny spadek produkcji, co przy dużym popycie globalnym musi prowadzić do wzrostu cen.

Paradoksalnie, jakość winogron i wina jest wysoka. Winiarze chcąc zaspokoić, choćby w niewielkim stopniu, potrzeby swoich tradycyjnych krajowych i zagranicznych odbiorców, ograniczają dostawy, nawet do jednej skrzynki na importera. Polscy dystrybutorzy sygnalizują, że koszty obecnych dostaw wina z Burgundii są o około 30% wyższe w stosunku do poprzednich. Po dodaniu kosztów transportu, podatków i marż handlowych ceny burgundów w sklepie jeszcze bardziej wzrosną.

Burgundy stają się luksusem i to nie tylko te najwyższej klasy (grands crus) lecz także nawet regionalne (village), których ceny wzrosły o ponad 50% w ciągu ostatniego roku. Smutne to wiadomości dla mnie i wielu amatorów wina. Szansa na spróbowanie wyśmienitych chardonnay czy pinot noir z Côte de Beaune lub Côte de Nuits niknie w oczach.

Wprawdzie są do wyboru liczne, bardzo dobre wina z różnych krajów i regionów winiarskich, jeszcze po stosunkowo przystępnych cenach, lecz wyjątkowego smaku burgundów nigdy nie zastąpią. Ech, łza się w oku kręci… i ślinka cieknie.

A co tam słychać na rynku wtórnym?

Też wszystko idzie do góry. W roku 2022 indeks Live-ex Burgundy 150 przebił wszystkie inne, wzrastając o 26,7%. Natomiast ceny win grands crus (indeks DRC) wzrosły jeszcze bardziej – o 31,3%, a w przypadku niektórych przekroczyły 100%. Równocześnie udział burgundów w ofercie tej londyńskiej platformy handlowej wzrósł do 26%. W roku 2018 oferowano na niej 829 win z Burgundii, a w 2022 już 1924 wina – wśród nich nie tylko klasy grand cru, lecz także coraz częściej pojawiające się regionalne (village).

Jest to nie tylko ocena Live-ex. W Londynie na rynku wtórnym wina działa ponad 620 firm handlowych, które odnotowują podobne tendencje. – Już kilka lat temu Burgundia stała się siłą napędową rynku – mówi Jaime Ritchie z domu aukcyjnego Sotheby’s.

Miliony na szczytny cel

Także na aukcjach charytatywnych wina burgundzkie osiągają nadzwyczaj wysokie ceny. W listopadzie 2022 roku na tradycyjnej aukcji dobroczynnej Hospices de Beaune uzyskano rekordową sumę 31 milionów euro, a główna atrakcja – beczka Pièce des Présidents 2022 od Alberta Bichota poszła pod młotek za ogromna kwotę 810 tys. euro.

Mała (de)stablizacja

Gwałtowne zmiany cen na rynku burgundów sprawiły, że stał się niestabilny. Pod koniec 2022 roku, pogorszył się wskaźnik nastrojów na rynku aukcyjnym – było coraz mniej ofert kupna na każdą butelkę wina z Burgundii. Te turbulencje doprowadziły także do sztucznego wzrostu cen burgundów regionalnych – village, stojących niżej w klasyfikacji jakościowej od premier i grand cru. Ich producenci wykorzystali sytuację i podnieśli ceny, tak samo jak „wielcy”.

Coraz częściej pojawia się pytanie, czy rynek burgundów jest już przegrzany? Czy konsumenci i inwestorzy będą poszukiwać rozwiązań alternatywnych – win z innych krajów i regionów, których ceny są bardziej przystępne?

Co dalej?

Ożywienie rynku wielkich win w 2021 i 2022, jakie miało miejsce po okresie pandemii, wydaje się wkraczać w okres zawirowań. Nie ma gwarancji, że gwałtowny sukces burgundów będzie trwał wiecznie. W roku 2022 wskaźnik zainteresowania kupujących na aukcjach znacznie się zmniejszył, co oznacza też mniejszą liczbę ofert kupna przypadających na jedną butelkę wina z Burgundii. Ponadto, ponad połowa win z indeksu Live-ex Burgundy 150 odnotowała spadek lub pozostała na tym samym poziomie.

Wzrastają nie tylko ceny grand cru. Różnica między nimi a cenami win regionalnych – village – zmniejszyła się. W 2022 roku te drugie poszły do góry aż o 57% – do 1500 funtów za skrzynkę 12 win. Oznacza to, że bordoskie drugie wino grand cru można kupić za podobną cenę, jak regionalne z Burgundii. Wybór staje się coraz trudniejszy.

Cenowa inflacja burgundów sprawia, że rynek jest coraz mniej dostępny i ogranicza ilość uczestników, zwłaszcza kupujących. Burgundia koniecznie potrzebuje większych zbiorów i produkcji. Do tego czasu wysokie ceny na pierwotnym i wtórnym rynku będą powstrzymywać klientów inwestycyjnych – zakup i sprzedaż burgundów stały się bardziej ryzykowne.

Część inwestorów, ale i zwykłych winomanów zwraca uwagę na alternatywne okazje – francuskie wina z Doliny Rodanu, zwłaszcza Châteauneuf-du-Pape, Hermitage czy Côte Rôtie, włoskie supertoskany czy wina kalifornijskie. Także te najlepsze z Argentyny i Chile trafiają do obrotu międzynarodowego za pośrednictwem prestiżowego, bordoskiego systemu dystrybucji La Place, stając się coraz bardziej rozpoznawalne i doceniane.

Artykuł ukazał się w numerze 5, lato 2023. Zachęcam do śledzenia strony internetowej www.trybuszon.pl oraz nabywania prenumeraty!

Picture of prof. Marek Rekowski

prof. Marek Rekowski

Zostaw swój komentarz!

Dodaj komentarz

winnica wspiera fundację Fundacja People4People (P4P)

wesprzyj moją pracę!

newsletter

partnerzy

autor

Winnica Profesora - autor, prof. Marek Rekowski.

prof. Marek Rekowski

Marek Rekowski, profesor ekonomii, wieloletni wykładowca mikroekonomii i koniunktury gospodarczej na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, visiting professor na uniwersytetach francuskich w Saint Etienne, Dijon, Orleanie, ESCP Business School w Paryżu oraz hiszpańskich w Madrycie, Pamplonie i Sevilli. Amator i znawca wina, autor książek Światowe rynki wina oraz Przewodnik po świecie wina i wykładów z zakresu ekonomii wina. Popularyzator wiedzy o winie.

dla miłośników wina

Winnica Profesora - książka.

Sprawdź mój przewodnik!

Książka "Przewodnik po świecie wina" adresowana jest do początkujących i nieco bardziej zaawansowanych amatorów wina.

wino dla konesera

szukaj

ostatnie wpisy

kategorie

NEWSLETTER

Zapisz się i dostawaj informacje o nowych wpisach.

KIM JESTEM
Marek Rekowski, profesor ekonomii, wieloletni wykładowca mikroekonomii i koniunktury gospodarczej na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, visiting professor na uniwersytetach francuskich w Saint Etienne, Dijon, Orleanie, ESCP Business School w Paryżu oraz hiszpańskich w Madrycie, Pamplonie i Sevilli.
WSPARCIE MOJEJ PRACY